Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Zamojskie gminobranie

110.2605:42
Nadal wiało z południa, więc na południe pojechałem. Jazda szynobusem po starych torach dłużyła się. Dopiero w południe znalazłem się w Zamościu. Byłem w tym mieście kilka razy i zawsze z nieba lał się żar. Nie było inaczej i dzisiaj. Z początku chciałem ruszyć z planem dnia i wstawić zdjęcia z poprzedniej pieszej wycieczki, ale gdzieś mi one zaginęły, więc pokręciłem się tu i tam, aby urozmaicić galerię.
Wyjazd z miasta był kuriozalny. O ile Chełm ma fatalne drogi dla kaskaderów, tak Zamość traktuje rowerzystów jeszcze gorzej. Pomijając jakość dróg i przejazdów rowerowych, to ktoś w zarządzie dróg kompletnie nie zna przepisów ruchu drogowego. Na większości skrzyżowań, które przejechałem brakowało znaków. Nie dziwię się, że widziałem tak wielu rowerzystów na chodnikach. Pewnie mało kto tam wie, jak prawidłowo wygląda droga rowerowa.
Rozpocząłem gminobranie, bo z uwagi na dzisiejszy wiatr nie miałem lepszych pomysłów. Ruszyłem na północ, potem z bocznym wiatrem na wschód, dalej pod koszmarny wiatr na południe i znów na wschód po kiepskich drogach i z wiatrem z boku. Atrakcji nie było dużo, a wiatr wymęczył mnie tak, że w kierunku północnym aż odechciało mi się jechać. Dopadł mnie kryzys. Zaczęła mi się kończyć woda i byłem głodny, a w zasięgu wzroku żadnego sklepu. Kryzys udało mi się zażegnać, ale to tylko jeden problem mniej.
Wjechałem na trochę dróg terenowych. Było sporo pagór, które okazały się Działami Grabowieckimi, a nie Pagórami Chełmskimi, jak mnie w podstawówce uczyli. Przejechałem po drodze wykopanej z jakiegoś powodu w skale lessowej, przejechałem przez rezerwat „Wygon Grabowiecki”, w którym można spotkać susła, ale szczęście miałem tylko do wiewiórki.
Reszta drogi to była Sahara, bo skończyła mi się woda. Gdzie nie zajechałem, tam sklep był albo nieczynny, albo zlikwidowany. Miałem przed sobą jeszcze sporo podjazdów, które pokonałem „na oparach”. Dopiero w Chełmie znalazłem czynną stację benzynową, bo nawet i o to tutaj trudno.
Kategoria kraje / Polska, Polska / lubelskie, setki i więcej, terenowe, dojazd pociągiem, rowery / Trek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wkazd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

20:42 środa, 21 kwietnia 2021
wowa113, tamtych stron za bardzo nie widziałem, ale kiedyś na pewno się uda ;)
06:10 środa, 21 kwietnia 2021
O, miło spojrzeć na moje rodzinne strony. Też zdarza się też tam urlopowo pokręcić, chociaż preferuję Roztocze Wschodnie i Grzędę Sokalską.
20:33 wtorek, 13 kwietnia 2021
Wiem, nawet jeździłem tam kiedyś rowerem. Zwierzyniec i Szczebrzeszyn mam obcykany :)
20:22 wtorek, 13 kwietnia 2021
teich, mnie Roztocze kojarzy się głównie z obszarem Roztocza Środkowego, a przecież polska część Roztocza rozciąga się aż po Kraśnik. Z chęcią wróciłbym do Roztoczańskiego Parku Narodowego, który ostatnim razem mnie zauroczył.
Trollking, zaraz obok są Zwierzyniec i Krasnobród, a obok nich przepiękna natura ;)
21:07 poniedziałek, 12 kwietnia 2021
Świetna fotorelacja.

Tak jak Roztocze uwielbiam, tak Zamość mnie nigdy nie przekonywał. Rynek piękny, poza tym masakra. Nie ma co, w tym (patrząc szerzej) rejonie Lublin rządzi :)
07:30 poniedziałek, 12 kwietnia 2021
Nigdy nie byłem na Roztoczu, za którego stolicę uznaję Zamość. Pokazane przez Ciebie zdjęcia tylko zachęcają do poznawania kolejnych odsłon naszego kraju.
Do Rejowca na pociąg
Przez Chełmski Park Krajobrazowy

Kategorie

Archiwum

Moje rowery