Nie chciało mi się jechać do Pobiedzisk, więc skręciłem na północ, aby wjechać na starą krajówkę. W Poznaniu chciałem zamienić moją typową trasę Wartostradą na coś innego i pojechałem przez centrum na Grunwald. To był błąd, bo raptem parę kilometrów od domu złapałem kolejną gumę. Dopompowanie koła nic nie dawało, a spacer z rowerem na ramieniu nie kalkulował mi się, więc zabrałem się do naprawy. Po raz trzeci problem sprawiła ta sama łatka. Tym razem się zdenerwowałem i ją prawie zerwałem. Prawie, bo dwie wcześniej założone łatki mocno się trzymały (w przeciwieństwie do tej starej). Dałem jej ostatnią szansę. Przeczyściłem gumę, posmarowałem klejem i oby się to nie powtórzyło, bo zapasowa dętka już czeka.
