Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Japonia po europejsku

  7.93  00:50
W Nagasaki zatrzymałem się na 2 dni, żeby odpocząć i oczywiście zwiedzić miasto. Broszura, którą dostałem w hostelu wskazała kilka miejsc wartych zobaczenia, dlatego zaspokoiłem ciekawość i powolnym tempem ruszyłem na eksplorację miasta.
Od razu moją uwagę przyciągnęło nabrzeże, na którym znalazłem kilka ciekawych statków, a po drugiej stronie zatoki stała góra. Widok nocą na miasto jest uważany za jeden z piękniejszych w Japonii. Szkoda, że nie miałem wolnego wieczoru, aby się tam udać.
Chciałem rzucić okiem na Ogród Glovera, tylko coś mi nie poszło jak należy i dojechałem do niego od drugiej strony... po stromym zboczu. Całe szczęście park miał drugie wejście i podjazdu nie musiałem uważać za zbędny. Zwłaszcza że z góry rozciągał się nie najgorszy widok.
Sam park jest bardzo ciekawy, bo nie spodziewałem się poznać w nim tak dużo historii miasta. Thomas Blake Glover, dla którego park został wybudowany, przyczynił się do modernizacji Japoni w wielu dziedzinach. W parku można zobaczyć zachowaną rezydencję Glovera wraz z innymi budynkami z okresu dawnej Japonii. Są to jedne z najstarszych europejskich zabudowań, które zachowały się w Japonii. Spędziłem na zwiedzaniu wszystkiego prawie 2 godziny. Zupełnie inny świat, który mnie pochłonął całkowicie.
Wypatrzyłem na mapie jeszcze kilka innych historycznych miejsc. Między innymi domy w stylu zachodnim, których w tym mieście było wyjątkowo dużo. Niektóre były 100-letnie. Przekształcone na muzea i inne obiekty usługowe, są teraz otwarte dla zwiedzających.
W Nagasaki stoi chram Konfucjusza (Kōshi-byō). Mówi się, że jest to jedyny chram wybudowany przez Chińczyków poza granicami ich kraju. Jest to również terytorium chińskie kontrolowane przez ambasadę Chin w Tōkyō. Wejście było płatne, więc chciałem odrobinę zaoszczędzić i zrobiłem tylko kilka zdjęć z oddali, a budowla robi wrażenie, zwłaszcza zdobione dachy. Coś jak w Yokohamie.
To nie był koniec tematyki chińskiej. Odszukałem dawną dzielnicę chińską (Tōjin yashiki), choć bez szczegółowej mapy mogłem tam tylko pobłądzić bez celu. Trafiłem za to bez problemu do dzisiejszego Chinatown. Pełno Chińczyków, że przejść się nie dało. Odnalazłem jakieś miejsce do zaparkowania roweru i zacząłem szukać restauracji, bo miałem ochotę na chińszczyznę. Gdy w końcu udało się coś znaleźć, jedzenie nie było najświeższe, choć podali mi całe zamówienie w ciągu paru chwil. Coś za coś.
Już miałem wracać do hostelu, gdy przejechałem tuż przy kolejnym ciekawym miejscu, jakim była Deijima, czyli wyspa wyjściowa. Przez 200 lat był to jedyny port w Japonii, do którego mogły przybijać statki z Europy. Nie miałem za dużo czasu na zwiedzanie, ale wszedłem do większości zrekonstruowanych zabudowań. Co więcej, trwa rekonstrukcja pozostałych budynków, które dawniej stały w tamtym miejscu.
Czułem niedosyt po tym, co dzisiaj zobaczyłem, ale musiałem wracać do pracy. Nagasaki zasługuje na kilkudniowy pobyt, aby zobaczyć wszystko, co oferuje. Niestety moje plany były już ustalone i jutro ruszam w dalszą drogę.
Kategoria za granicą, kraje / Japonia, Japonia / Nagasaki, wyprawy / Japonia 2017/2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ksree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

19:47 wtorek, 23 lutego 2021
Na zdjęciach jest mieszanka kultur japońskiej, europejskiej i chińskiej, więc to zrozumiałe ;)
21:46 poniedziałek, 22 lutego 2021
Kurde, jak tam jednocześnie: ładnie, klimatycznie i... dziwnie :)
Nagasaki
Na japońskiej poczcie

Kategorie

Archiwum

Moje rowery