Trwa ładowanie…
Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Grunt to się trzymać

54.7802:58
Chciałem jakąś setkę, ale wyszła wycieczka z niespodzianką. W dodatku zima wraca. Albo nie zima, bo wczoraj była silna mgła. (Czy może mgła występuje też w ujemnej temperaturze? Kompletnie się nie znam).
Plan był taki, aby lasami pojechać na południe do Śremu, potem drogami, których nie znam do Czempinia i z powrotem do domu. Skierowałem się na początek na drugą stronę Warty, aby potem wrócić przez Starołękę na Dębinę. Gdy próbowałem zrobić to ostatnim razem, spotkałem się z blokadą przejścia. Po kilku miesiącach przebudowano cały most. Były nawet głosy poparcia dla budowy drogi dla pieszych i rowerów, ale na nowiusieńkim moście zmieścili tylko wąziutki chodnik. Chociaż i tak ledwo widoczna tabliczka obok wejścia ostrzega o ciągłych pracach i zakazie wstępu, co ignorują wszyscy – fizycznej blokady wszak nie ma.
Skoro już udało mi się dostać do Dębiny, to pocisnąłem starymi, nielubianymi chodnikami do Lubonia, aby wjechać tam, gdzie mnie dawno nie było – w teren i to do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle w terenie jeździłem, a w parku narodowym to mnie już rok nie było. Niestety nie cieszyłem się długo, bo w pewnym momencie przednie koło zablokowało się, a ja przeleciałem przez kierownicę. Wylądowałem nawet dobrze, bo tylko jedno miejsce sobie stłukłem. Na nieszczęście było nim kolano. To zdecydowało o odwrocie. Naprawiłem uszkodzenia w rowerze (ale do tej pory nie wiem, jak to się stało, że koło stanęło jak wryte) i ruszyłem dalej, żeby wyjechać z terenu i przez Puszczykowo wrócić do Poznania. Coś mi jednak nie pasowało. Wciąż miałem wrażenie, że zmieniła się geometria roweru, bo kierownica jakoś inaczej się zachowywała podczas skrętów. Obawiam się, że mogłem wygiąć widelec. Zdjęcie roweru zrobiłem po, więc nie mam żadnego porównania z tym, jak widelec wyglądał wcześniej.
Kategoria kraje / Polska, terenowe, Polska / wielkopolskie, rowery / Trek, Wielkopolski Park Narodowy
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ieprz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

07:08 wtorek, 16 lutego 2016
Można tak marzyć bez końca, ale prawdę mówiąc, każdy ma inne ulubione funkcje, więc nie ma aplikacji idealnej :)
21:22 poniedziałek, 15 lutego 2016
Pomyśleć, że kiedyś chciałem mieć telefon z Windowsem :) Tak rzuciłem okiem na listę aplikacji i rzeczywiście ciężko znaleźć coś znanego. Nazwa Hike & Bike obiła mi się o uszy jako mapa www.hikebikemap.org, ale nie wiem, czy to dzieło tych samych osób.
19:30 poniedziałek, 15 lutego 2016
Ciekawe, jak daleko na nim zajadę, hehe :D

Kurczę, już nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio o tym wspominałem. Chyba pomyślę o otworzeniu kącika z poradami. Porady Andrzejowe na problemy rowerowe :D

Najczęściej jest tak: Korzystam z dwóch aplikacji. Nagrywam trasy aplikacją na Androida Moje trasy. Z mapami jest ciut dłuższa historia. Korzystam ze starej aplikacji Traseo. Starej, ponieważ najnowsza wersja wyświetla irytującą reklamę. Gdy już mam tę aplikację, to trasy tworzę na stronie Traseo.pl. Czy to przez klikanie na mapie, czy wgrywając trasę z Map Google (trasy wyznacza się dużo prościej, choć ich jakość czasem pozostawia wiele do życzenia). Do tego dochodzi mapa. Z tym jest taki kłopot, że zabiera dużo pamięci w telefonie, więc przechowuję najwyżej mapę województwa czy interesujących mnie miejsc. Najpierw na komputer ściągam mapy przy pomocy JTileDownloader, co zajmuje czasem cały dzień (dla jednego województwa), a potem wgrywam te pliki na kartę pamięci. Dużo pracy, ale nie muszę się zbytnio martwić, bo mapę mam na kierownicy.

W sumie tak było kiedyś. Od pewnego czasu przesiadłem się na wygodniejszą aplikację Maps.me. Jej jedyną wadą jest to, że nie ma możliwości wgrania planu trasy. Oczywiście są inne aplikacje, które z powodzeniem mogą pomóc, ale ja stawiam na oszczędzanie energii, aby cała trasa została w pamięci telefonu i żebym mógł się nią podzielić ze światem. Prawdopodobnie będę jeszcze eksperymentował z wyborem narzędzi, bo zainstalowałem taką jedną aplikację, ale wciąż nie mogę się zebrać i ją przetestować. Kiedyś nawet sam zacząłem pisać aplikację, ale pomysł w którymś momencie umarł. Powinienem do tego wrócić, bo co własne to jednak własne.
08:39 poniedziałek, 15 lutego 2016
Wciąż nie potrafię sobie wyobrazić kropel wody, które nie zamarzają. Nauka jest niesamowita :D
00:03 poniedziałek, 15 lutego 2016
Biedny rower. ;) Zawieź go na rentgena. ;p

Nie jechałeś nigdy w marznącej mgle? :O Nawet przy -50 na Syberii potrafi występować, choć nie mam pojęcia, jak to możliwe. ;]
Niewierz
Pętla: Poznań – Obrzycko – Rogoźno

Kategorie

Archiwum

Moje rowery