Trwa ładowanie…
Trwa ładowanie…

Widzisz podstawowy wygląd strony. Wystąpił problem z serwerem plików. Napisz do mnie, gdyby problem występował zbyt długo.

Andrzej na rowerze

Z ogrodu do ogrodu po Tōkyō

  22.24  01:37
Wczoraj nie jeździłem, ale wybrałem się na długi spacer. Odwiedziłem dwa razy Shinjuku Gyoen, gdzie zrobiłem mnóstwo zdjęć. Dwukrotnie, bo za pierwszym nie wziąłem aparatu. Niestety światło zdążyło się zmienić i zdjęcia nie wyszły takie, jak chciałem. Ale załączam je do pokaźnej kolekcji. Nie mogłem się zachwycić widokami, bo choć wszystkie są podobne, to jednak każdy zawiera coś innego.
Dzisiejszy dzień zaplanowałem z udziałem map Google, w których zostały dodane popularne miejsca do podziwiania kwitnienia wiśni. Wybrałem kilka leżących na drodze do kolejnego noclegu i ruszyłem. Na początek był Meij-ijingū Gaien, ale rozczarowałem się. Objechałem część kompleksu i nie znalazłem miejsca przeznaczonego na hanami. Tak właściwie, duża część drzew wiśni przekwitła. Potem jeszcze w kilku innych miejscach zobaczyłem w połowie gołe drzewa. Hanami w Tōkyō dobiega końca.
Obok znajdował się pałac Akasaka, który przyjmuje dygnitarzy z całego świata. Strzeżony przez mundurowych, ale można zwiedzić wnętrza po uprzedniej rezerwacji. Chętnych nie brakowało.
Następnym punktem był Tōkyō Middotaun (albo Midtown z angielskiego) i znajdujący się obok maleńki park Hinokichō-kōen. Drzew wiśni niewiele, ale ludzi piknikujących na trawie nie brakowało.
Na swojej drodze miałem wieżę tokijską, więc nie mogłem się nie zatrzymać. Kolejne zdjęcia do kolekcji z tych samych miejsc, ale w innym świetle, więc nie są to duplikaty.
Kyū Shiba Rikyū Onshi-teien, czyli Stary Ogród Cesarski Shiba Rikyū (albo jakoś tak) był kolejny na liście. Zapłaciłem za wejście, a tam mnóstwo pracowników biurowych. Akurat była pora lanczu, więc po części to zrozumiałe, choć zastanawiam się, czy to zwyczajne, że tam jedzą kanapki i inne dania na wynos, czy może ze względu na hanami pracownicy postanowili spędzić godzinę obiadową na kocach pod drzewami wiśni. Może praca od 7 do 19 nie pozwala im na taki odpoczynek w innej porze. Życie pracoholika w Japonii jest ciężkie.
Tuż obok znajdowały się ogrody królewskie Hamarikyū Onshi-teien, większy kompleks, ale szybko go obszedłem. Czas mnie gonił, więc pojechałem do parku Ueno-kōen. Przypomniała mi się poprzednia wizyta tamże 2,5 roku temu. Nawet trafiłem na uliczkę, która wtedy była pusta, a dzisiaj zapełniały ją stragany z jedzeniem i ławki z radosnymi Japończykami, którzy spędzali hanami w towarzystwie rodzin i przyjaciół.
Powoli opuszczałem park, gdy zaczepił mnie Japończyk, zwracając się z pytaniem, czy jestem z Polski – zapytał po polsku. Jak się okazało, uczył się polskiego kilkadziesiąt lat wcześniej. Był to jego czwarty język po japońskim, rosyjskim i angielskim. Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, porozmawialiśmy chwilę i poszliśmy w swoje strony.
Miałem jeszcze dwa miejsca do odwiedzenia, ale robiło się późno, więc pojechałem prosto do hostelu. Pod świątynią Sensō-ji był straszny tłok i jak zwykle nie miałem gdzie zostawić roweru. Pomyślałem, że mogę zostawić rzeczy w hostelu. Zrobiłem więc szybki spacer, bo było blisko i na tym zakończyłem dzień podróży. Już dawno nie zrobiłem tylu zdjęć.
Kategoria za granicą, z sakwami, na trzech kółkach, kraje / Japonia, Japonia / Tōkyō, wyprawy / Japonia II 2018, rowery / GT
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa degot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wiśniowe Tōkyō
W pogoni za sakurą

Kategorie

Archiwum

Moje rowery